Flegmatyczny śluz.
13:44
W
dzisiejszym poście chciałabym opisać kwestię, o której od mniej
więcej miesiąca niemal codziennie mówię wszystkim znajomym
ilekroć mam okazję zerknąć na ich posiłek. Dzisiaj będzie o
śluzie, jakkolwiek ohydnie by to nie brzmiało.
O
obecności śluzu w organizmach zwierząt mówiło się już setki
lat temu. Czy to w medycynie chińskiej, czy w słowach Hipokratesa,
który ustrojstwo to mianował atrybutem ludzi flegmatycznych, w
których śluz był dominującym „humorem” wpływającym na ich
zdrowie i temperament. Nie jesteśmy ślimakami czy dżdżownicami i
swój śluz chowamy wewnątrz naszych ciał, często nawet nie
wiedząc o tym, jaką szkodę może on nam wyrządzać. Przez to, że
gromadzimy go w różnych częściach i narządach, w równie
wieloraki sposób przychodzi nam się z niego oczyszczać. Gdy jest
go za dużo, zaczynamy częściej chorować, szczególnie w obrębie
górnych dróg oddechowych. Nasza skóra staje się matowa, szara,
sucha. O jego nadmiarze organizm stara się nas informować, jednak
nie zawsze udaje nam się te sygnały odpowiednio odczytywać.
Kaszel, katar – to przecież śluz! W jaki sposób zawalamy nim
samych siebie?
Podstawowe
źródło powstawania śluzu w naszych organizmach na pewno nikogo na
tej stronie nie zdziwi. Oczywiście, chodzi o dietę. Myślę, że
niedługo zupełnie przestanę tłumaczyć, że na coś wpływ ma
właśnie dieta, a zamiast tego zawalę blog hasłami o tym, że
NASZE ZDROWIE W 80% POCHODZI Z JELIT. A to, co w jelitach się
znajdzie, trafi tam tylko przez to, co postanowimy spożyć i zażyć.
Zasada
diety ubogiej w produkty śluzotwórcze nie jest skomplikowana:
wystarczy zrezygnować z białej mąki i produktów na jej bazie,
mleka i jego pochodnych oraz cukru rafinowanego. Poza tym, należy
ograniczyć spożycie mięsa (szczególnie wieprzowiny), białego
ryżu i ziemniaków. Co więc za tym idzie, należy jeść głównie
warzywa i owoce, nasiona, kasze. Pijemy głównie wodę, dużo wody,
która wywali z nas nie tylko flegmę, ale i toksyny (woda naprawdę
jest najlepszym detoksem, jeśli weźmie się pod uwagę możliwe
skutki uboczne). Szczególnie korzystne działanie ma kasza jaglana,
która nie tylko pomaga oczyścić organizm ze śluzu, ale i odkwasza
organizm (jest to jedyna kasza zasadotwórcza).
Chociaż
śluz sam w sobie nie powoduje chorób, na pewno osłabia on system
immunologiczny, ułatwiając wszelkiemu dziadostwu ataki na nasz
organizm, a gdy te rozpoczną już bitwę, śluz będzie
sprzymierzeńcem ich, nie naszym, utrudniając nam leczenie.
Mnie
przyszło zmierzyć się z nim przy okazji pokonywania candidy.
Musiał chyba zalegać we mnie przez wiele miesięcy, bo dopiero
dziś, po prawie 4 miesiącach walki z grzybem wiem, jak czuje się
„czysty” organizm. Mówię tu o budzeniu się z trzeźwym
umysłem, o niebolących stawach i mięśniach, braku migren,
wyśmienitym samopoczuciu i lekkości (chyba zapomniałam dodać, że
bohater dzisiejszej notki zatrzymuje w naszym organizmie wodę, przez
co czujemy się ociężali, wyglądamy na spuchniętych i mamy
wrażenie, że nasze ciało zamienia się w zombie). Życie bez
glutenu (a więc przeklętej trójcy: pszenicy, żyta i jęczmienia),
nabiału (poza max. 4 jajami tygodniowo) i cukru rafinowanego (syrop
z agawy for the win) to naprawdę nic trudnego. Te produkty wcale nie
są nam do życia potrzebne; być może uzależniliśmy nasze naiwne
organizmy od nich, może wydaje nam się, że „bez tej czekolady
zaraz się rozpłaczę” albo „bym pizzę zjadł”, ale może to
po prostu kwestia zerwania z nałogiem żywieniowym? Moje odstawianie
pszenicy trwało rok, ale udało mi się i dziś wiem, że nie
potrzebuję żadnych produktów z niej wytwarzanych.
Ten
wpis rozpoczęłam słowami, że o śluzie gadam i gadam od miesiąca.
I tak rzeczywiście jest, bo weszliśmy w ten ciemny i chyba
niekończący się okres jesienno-zimowy, kiedy powinniśmy
zrewaloryzować swoją diet ę. Kiedy na zewnątrz jest tak chłodno
i nieprzyjemnie, a jednocześnie wilgotno i brudno, nie róbmy sobie
tego samego w organizmie. Choćby na te pół roku odstawmy produkty
mączne, nabiał i cukier. Przeżyłam już przynajmniej dwie fale
chorób tej jesieni, a pracując w korporacji i mając codziennie do
czynienia z setkami różnych osób prawdopodobieństwo złapania
jakiegoś ustrojstwa na prawdę jest spore. A tu nic. Chorobowa posucha.
0 komentarze